BMHR- marzenie, czy rzeczywistość?

Zostały trzy dni do przyjęcia na oddział. Zniecierpliwiona po porażkach dzwonię na I oddział do Oddziałowej, aby uzyskać informację, czy moja operacja nie została odwołana. Telefon odbiera jej zastępczyni, mówi że i owszem jestem wpisana nadal jako oczekująca na przyjęcie, jednak jedyna sala na tym oddziele specjalnie wydzielona dla kobiet, jest zajęta przez mężczyzn. Dziwi ją, że dr M. nie odwołał mojej operacji, skoro o tej sytuacji doskonale zdaje sobie sprawę. Obiecuje powiadomić doktora jak zejdzie z bloku operacyjnego. Szlag mnie trafia, w myślach klnę. Piszę sms-a do doktora, aby do mnie zadzwonił i czy coś się zmieniło. Po skończonej operacji oczywiście kontaktuje się ze mną i oznajmia że mam manatki pakować i w piątek się pojawiać na oddziele. Wszystko pozostaje bez zmian a ja jestem mega szczęśliwa. 


Od rana więc latałam i załatwiałam wszelkie potrzebne badania :)
Chyba w końcu będę miała mojego wymarzonego BMHR-a. No co najmniej w jednym bioderku :P
Ależ miałam weekend. Oj się działo.
Zacznijmy od początku. 
Piątek 25 czerwca Od rana się pakuję, biegam, latam, załatwiam, by nic nie zapomnieć spakować. Już od dawna planowałam wyjazd z Krzysztofem nad Jezioro Sulejowskie z okazji Pierwszych Urodzin Forum Bioderko. Przejazd, nie wiem, czy sobie skomplikowałam, czy ułatwiłam, ale jestem pewna, że dobrze zrobiliśmy jadąc przez Kraków skąd Duśka nas nad Jezioro samochodem zabrała. 

Wieczór u Duśki był świetny. Humory nam dopisywały, tematy się nie kończyły, ba, nawet zrobiliśmy festiwal win prostych. Rano musieliśmy dość wcześnie wstać, więc milusi wieczór zakończył się dość wcześnie. 

Sobota 26 czerwca
Wstałam pierwsza. Nie, nie jestem rannym ptaszkiem, mam niezawodny budzik po prostu he he Następny wstał Krzysztof , natomiast za gospodarzami musiałam wołać, gdyż nie chcieli się ruszyć he he. Śniadanie, kawka ze świeżo mielonej kawy i ruszamy w drogę. Z małym opóźnieniem przyjechaliśmy na miejsce. Kieszczyński nas przywitał chlebkiem ze smalcem, ogóraskiem i piwkiem (dietetycznie całkiem). Było to tak pyszne, że zjadłam kilka kanapek. A dietę zostawiłam w domu :) Tak powoli zjeżdżali się kolejni uczestnicy spotkania i było coraz weselej. Zakwaterowaliśmy się w swoich pokojach, przygotowaliśmy się do imprezki i się zaczęło.

Było bosko! Humorku nikt nie zapomniał, jedzenie bardzo dobre i bardzo dużo, procentów jeszcze więcej. Jak się imprezka rozkręciła przyniesiono piękny tort, szampana, by uczcić roczek naszego forum. A gdy słońce zbliżało się ku zachodowi, w końcu poszliśmy nad jeziorko. Oczy nasze syciły się wspaniałym widokiem, nawet komary odpuściły, było cudownie. 
Jednak myślę że główna zasługa udanego pobytu nad jeziorem, to użytkownicy forum, którzy byli nieziemsko zgrani w każdym calu. Większość z nich już poznałam przy okazji wcześniejszych wyjazdów, jedynie Radka (Hunter) miałam okazję pierwszy raz poznać. Heh, szalony, energiczny facet z ogromnym poczuciem humoru, a ksywki, które nam nadawał (Ruda, Babcia, itd) pozostaną na dobre :)

Wracaliśmy znad jeziorka z jeszcze większą energią, wieczór jeszcze się nie kończył. Posiedzieliśmy troszkę na dworze i uciekliśmy do pokoju Ewuni kontynuować zabawę. Ciekawe czemu do Ewuni skoro jej pokój był ostatnim od drzwi? Tam dobrnęliśmy do końca imprezki.

27 czerwca
Kurcze 10,00  Muszę wstać, szkoda dnia. Pić mi się chce, łeb mi pęka. Efekt dnia poprzedniego daje mi się we znaki. Idę do Katji, która ratuje mnie prochami. Siedzę piję rosołek i męczę się. Polak mądry po szkodzie. Dobra znikam wziąć prysznic, doprowadzam się do porządku i dołączam do uczestników którzy dalej, grillują. Dziś mistrzem grillowania jest Krzysztof. Siedzimy, gawędzimy minuty lecą, a pokój trza zdać. Każdy znika się pakować, oddaje klucz. Tak to koniec :(
Dzielimy pozostałe jedzenie, napoje, a rozstać się ciężko. Jednak, to co nieuniknione, musiało się w końcu stać. Z żalem się rozstajemy. To jedyny minus tego spotkania.
Fotorelacja ze zjazdu:





































Great birthday!

Kolejny roczek mogę dopisać na swoje życiowe konto. Ech jak to wszystko szybko leci. Nic dziś nie będę rozliczała, podliczała etc.  Cieszę się zbliżającą operacją oraz weekendowym wyjazdem Szczegóły wkrótce. 

Budowa stawu biodrowego


Z uwagi na fakt, że biodro jest bardzo ważnym stawem dla funkcji lokomocyjnych człowieka, umożliwiającym wykonywanie wielu skomplikowanych ruchów kończyną dolną, należy przynajmniej w zarysie omówić jego budowę.
BUDOWA ANATOMICZNA I BIOMECHANIKA STAWU BIODROWEGO
Staw biodrowy jest jednym z największych stawów organizmu człowieka. Ten wieloosiowy staw jest stawem kulistym. Główkę stawową tworzy głowa kości udowej, stanowiąca 2/3 wycinka kuli. Głęboka panewka stawowa jest utworzona przez kość miedniczną. Jest ona otoczona obrąbkiem panewkowym, który ją znacznie pogłębia. Chrząstka stawowa nie pokrywa całej powierzchni panewki, a tworzy tylko powierzchnię księżycowatą leżącą przy brzegu panewki, otwartą ku dołowi i przodowi. Środek panewki jest bardziej zagłębiony, wobec czego między końcami chrząstki księżycowatej powstaje wcięcie, przez, które przerzuca się więzadło poprzeczne panewki.
Dno panewki jest wypełnione tkanką tłuszczową oraz więzadłem głowy kości udowej. Więzadło to wnika w głowę w miejscu dołka centralnego. Chrząstka głowy jak i panewki w obrazie radiologicznym daje efekt szpary stawowej, której prawidłowa szerokość wg Huecka oceniana jest na 4 do 5 milimetrów.
Torebka stawu biodrowego jest gruba i bardzo mocna. Przyczepia się na kości miednicznej do brzegu panewki, na zewnątrz od obrąbka. Natomiast na kości udowej przyczep torebki leży z przodu na krętarzu większym i kresie międzykrętarzowej. Od tyłu zaś około 1,5 cm od grzebienia międzykrętarzowego, obejmując większą część szyjki kości udowej.
Torebka stawowa posiada silne więzadła wzmacniające ją i hamujące ruchy kończyny. Dzięki temu są w znacznym stopniu odciążone mięśnie. Największe napięcie torebki występuje w pozycji stojącej ciała. Natomiast położenie spoczynkowe stawu występuje przy lekkim zgięciu, odwiedzeniu i obrocie na zewnątrz kończyny. Dlatego też np. przy zapaleniu stawu biodrowego chory odruchowo układa kończynę w położeniu spoczynkowym, co zmniejsza dolegliwości bólowe.
Biodro jest wieloosiowym, najbardziej ruchomym stawem kończyny dolnej. Odbywają się w nim ruchy w trzech zasadniczych płaszczyznach oraz bardzo duża liczba rozmaitych ruchów w płaszczyznach dowolnych, przechodzących przez środek stawu. Teoretycznie więc staw ten posiada nieskończoną liczbę osi co w powiązaniu z bardzo rozbudowanym i skomplikowanym aparatem mięśniowym umożliwia człowiekowi wykonywanie precyzyjnych i płynnych funkcji lokomocyjnych.
Prawidłowe ukształtowanie stawu biodrowego jest podstawowym warunkiem jego niezaburzonego i wieloletniego funkcjonowania. Odchylenia w budowie pod postacią tzw. biodra szpotawego i koślawego lub dysplazja panewki zmieniają zasadniczo biomechanikę stawu. Pojawiające się niefizjologiczne obciążenia mogą doprowadzić w szybkim tempie do zmian zwyrodnieniowych. Z niewłaściwymi obciążeniami biodra spotykamy się również w przypadkach patologii występujących w kręgosłupie jak i w szeregu schorzeń bezpośrednio lub pośrednio rzutujących na funkcję tego stawu.

źródło: Czytelnia Medyczna

Incredible day

19 czerwca 2010
Oświadczyny, to wspaniały wstęp do wspólnego życia. Z drugiej strony, jest to chwila niesamowicie stresująca, wbrew pozorom nie tylko dla mężczyzn. Dziś miałam okazję tego doświadczyć. Dostałam przepiękny pierścionek wraz z pytaniem czy zostanę żoną. Oczywiście oświadczyny przyjęłam :)

Szczegółowa operacja wszczepienia BMHR




Birmingham Mid Head Resection (BMHR) 

Pacjent po wrodzonej dysplazji
Operacja przeprowadzona w Mc Minn Centre przez dr Derek Mc Minn
Jest tu pokazana szczegółowo od początku do końca operacja wszczepienia protezy BMHR.
Film składa się z 18 części i trwa około 1,5 godz.




























Na zawsze razem

Dusia, Katja to najlepsze osoby, które stanęły na mej drodze. Bezinteresowne, szczere, konkretne. Bardzo chcę im podziękować za to, że są ze mną w tych ciężkich chwilach. To one mnie napędzają, są moim motorem. To dzięki nim zrozumiałam wiele rzeczy i nie stałam się zgryźliwym niepełnosprawnym, obwiniającym cały świat, za me wszystkie nieszczęścia.

Jednak najbliższą memu sercu osobą, jest moja siostra, łobuziara co latała za mną z paskiem. Tak, zlać mnie chciała, bo doprowadzałam ją do szewskiej pasji. Teraz wspiera mnie na każdym kroku, pomaga, Lepszego przyjaciela nie mogłabym sobie wymarzyć! 

II warsztaty nowoczesnej fizjoterapii w Bielsku Białej

11 czerwca 2010
Jestem w Bielsku Białej na II warsztatach nowoczesnej fizjoterapii organizowanych przez Fundację Bioderko przy współpracy Centrum Rehabilitacji Gałuszka & Romanowski z Bielska Białej.
Warsztaty okazały się znakomita lekcją, która na pewno okaże się niezbędna w drodze do pełnego wyleczenia.
Warsztaty na pewno różniły się od pierwszych organizowanych w Warszawie. Na początku nawet pomyślałam, że sala w której byliśmy to sala wykładowa, a jak zaczną się ćwiczenia, to przejdziemy do innej. No ale jak się okazało nie na tym polegały te warsztaty. Nie przedstawili nam serii ćwiczeń.Uświadomili nas jak wykorzystać czas na ćwiczenia np w windzie, w pracy etc. czyli w każdej wolnej chwili. 
Cenną wiadomością jaką tam zdobyłam jest, że cel mojego ciała różni się od mojego celu. Moim celem jest idealnie chodzić, a celem każdego organizmu jest po prostu wykonać rzecz jaką mu każemy. A skoro nie mamy mięśni, to za pomocą z reguły tułowia rekompensujemy chód.
Jaki powinien być wzorzec chodu?
Z pewnością mój organizm tego nie wie, bo nigdy nie chodziłam poprawnie. Ale na pewno będę musiała wspólnie z fizjoterapeutą pokazać mu jak jest dobrze, a jakie zachowania należy eliminować.
A to to kilka fotek z warsztatów.

Mięśnie pod nóż

Nadal nie wiem, które mięśnie będą nacinane podczas wszczepienia mi BMHR-a. Dlaczego nurtuje mnie to pytanie? W zasadzie będzie miało to wpływ na moją rehabilitacje. Obecnie stan mięśni, jak sądzę, jest żałosny, a operacja osłabi je jeszcze dodatkowo. Ponad to najprawdopodobniej będę miała nacinane mięśnie by pozbyć się przykurczy, które mam bardzo zaawansowane, a z którymi rehabilitanci w ramach NFZ-u nie umieją sobie poradzić. Chodź pewnie Ci sami, ale odpłatnie, doskonale dali by sobie radę.


Czy czasem macie wrażenie, że stoicie w miejscu? Ja stoję. Ta wegetacja jest zabójcza.