Powaliła mnie choroba....
Stale utrzymująca się gorączka, katar, ból głowy ale przede wszystkim koszmarny ból mięśni towarzyszył mi przez ostatni tydzień.
Zaczęło się w niedzielę tj. 30 grudnia. Czułam rosnącą temperaturę, którą potwierdziły koleżanki z pracy. Wzięłam tabletkę na zbicie temperatury i na szczęście zadziałała bo w pracy musiałam zostać do 19.00.
W sylwestra miałam ranną zmianę. Wstałam, ubrałam się i znów czuję tę paskudną rosnącą temperaturę... Tabletka i tym razem przyniosła ulgę. I dobrze, bo wieczorem szykowało się istne sylwestrowe szaleństwo. Noc sylwestrowa faktycznie okazała się być udana, a choroba jakby o mnie zapomniała. Taniec, szampańskie bąbelki i towarzystwo miały ogromny wpływ na moje dobre samopoczucie tej nocy. Niestety następnego dnia okazało się, że choroba czaiła się za rogiem, by dopaść ze zdwojoną siłą. Przeleżałam cały Nowy Rok w łóżku, a następnego dnia udałam się do lekarza. Antybiotyk i inne leki z dnia na dzień stawiały mnie na nogi, ale wieczorami nadal pojawia się silny ból mięśni od kolan do lędźwiowego odcinka kręgosłupa, z którym nie umiem sobie poradzić. Żadne rozluźnianie, masowanie nie pomaga, więc łykam kolejną tabletkę przeciwbólową i zasypiam. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Czy to osłabienie? Czy jakieś inne cholerstwo się przykleiło do mnie? Jak nie przejdzie do poniedziałku to znów udam się do lekarza. Choć szkoda, że kolejną wizytę u fizjoterapeuty będę musiała odwołać.
Koniec roku to swoisty czas zadumy. To wtedy najczęściej myślimy co zrobiliśmy, a czego nie zdążyliśmy jeszcze dokonać. Co udało nam się osiągnąć, a co musieliśmy przełożyć na kolejny rok. Mnie również dopadły tego typu rozważania i.... Rok 2012 uważałam za cholernie udany na tle poprzednich lat. Niestety nowy rok jakoś fatalnie się zaczął. Już przyniósł pierwszą kłodę z którą moja rodzina musi sobie poradzić. Nie poddamy się. W rodzinie siła :) Choć szkoda mi odwołanego wyjazdu w sierpniu na Chorwację. To miały być nasze pierwsze, wspólne, zagraniczne wakacje. No cóż będą kolejne :(
Moi drodzy czytelnicy...
W Nowym 2013 Roku życzę Wam spełnienia najśmielszych planów, marzeń, celów. Miłości, dobroci i radości w serduchach oraz wile odwagi by realizować swoje pasje :)
W
chwili obecnej toczą się losy pacjentów korzystających z usług szeroko pojętej
rehabilitacji. Obecnie trwają prace nad kształtem ustawy o zawodzie
fizjoterapeuty, którą to wspólnie tworzą dwa stowarzyszenia terapeutów:
Fizjoterapia Polska i Polskie Towarzystwo Fizjoterapiii. Dla nas pacjentów jest
to o tyle istotne, ponieważ jeśli
proponowane przez Polskie Towarzystwo Fizjoterapii zmiany wejdą w życie,
znacznie ograniczą, a nawet w niektórych przypadkach uniemożliwią dostęp do
prywatnego, wolnego rynku usług medycznych jakim jest rehabilitacja
(!!!).
Postulaty,
z którymi nie możemy się pogodzić zarówno jako pacjenci i terapeuci to
ograniczenie praw rehabilitantom, którzy pracują we własnych placówkach, bądź
otworzyli swoją działalność gospodarczą – czyli praktycznie całemu prywatnemu
sektorowi tej dziedziny medycyny.
Propozycja
do ustawy mówi o tym, że magister fizjoterapii będzie mógł rozpocząć terapię
danego pacjenta tylko i wyłącznie w przypadku, gdy pacjent zgłosi się do niego z
diagnozą postawioną przez lekarza bądź fizjoterapeutę ze specjalizacją drugiego
stopnia (!!!). Konsekwencje takiego zapisu są takie, iż
pacjent, każdy z nas, kto będzie chciał czy musiał zadbać o własne zdrowie i
rozpocząć terapię u znanego sobie i zaufanego terapeuty, najpierw musi
wybrać się do lekarza specjalisty (do tego potrzebne jest skierowanie lekarza
pierwszego kontaktu) aby zostać przez niego zdiagnozowanym, oraz dostać swoiste
wytyczne na co może być rehabilitowanym przez terapeutę. Wniosek?Żeby
móc pójść do prywatnego terapeuty, najpierw musimy odwiedzić dwóch lekarzy bądź
lekarza i rehabilitanta z drugim stopniem specjalizacji…. Tak drugim (!), nie może to być pierwszy
stopień specjalizacji i nie może to być nawet rehabilitant z doktoranckim
stopniem naukowym nie mówiąc już o magistrze!
(Dla
wyjaśnienia, II stopień specjalizacji to kolejne lata studiów (po otrzymaniu
tytułu magistra). Specjalistów fizjoterapii II stopnia jest znacznie mniej na
rynku, często są oni związani z placówkami publicznymi lub akademickimi)
Maluje
to wizję jeszcze dłuższych
kolejek do specjalistów,
jeszcze dłuższe
terminy na rehabilitację jeszcze niższy
poziom usług – brak konkurencji i całkowity monopol na
diagnostykę niewielkiej grupy osób w Polsce w dodatku głównie związanych z
państwowymi placówkami... Efektem będzie całkowite bankructwo prywatnych
placówek czylimniejszy
wybór w specjalistach dla nas.
Co
ciekawe będziemy jedynym w Europie krajem, w którym magister fizjoterapii nie ma
prawa na podejmowanie samodzielnej terapii. Widocznie pięcioletnie studia w
Polsce to nadal za mało. Po wspomnianych studiach nawet bardzo doświadczony
terapeuta nie będzie mógł wykonać zwykłego masażu, ponieważ nie posiada
pozwolenia od lekarza bądź specjalisty (!), ale już każdy inny człowiek, bez
studiów, po miesięcznym kursie masażu i uzyskaniu certyfikatu ukończenia może
otwierać swoją działalność i masować klientów czyli nas pacjentów do woli.
Takich
absurdów jest wiele i godzą one w dobro pacjenta. Jest to pogwałcenie prawa pacjenta do wyboru
terapeuty i swobodnego dostępu do rehabilitacji. Obecną sytuację można porównać do tego,
jakby dentysta potrzebował diagnozy i pozwolenia na zaleczenie zęba pacjentowi u
siebie w prywatnym gabinecie od stomatologa ze szpitala. Absurd!!!
Jako
Fundacja zrzeszająca wielu pacjentów, którym bliski i nieobojętny jest stan w
polskiej służbie zdrowia zarówno w sektorze prywatnym i jak i państwowym
wspólnie z terapeutami walczymy o dobro pacjenta. Jeśli
sami chcecie zadbać o własne zdrowie i dobrowolny, szeroki dostęp do opieki
przyłączcie się. Do czwartku wieczora (3 stycznia) napiszcie
krótki list, w którym opiszcie co sądzicie na temat takiego pomysłu w ustawie o
zawodzie fizjoterapeuty. Napiszcie o tym czy to pomoże w uzdrowieniu obecnej
sytuacji w służbie zdrowia? Czy zgadzacie się na takie ograniczenia? Czy
wyobrażacie sobie prowadząc np. od kilku miesięcy czy lat przynoszącą efekty
terapię o swojego zaufanego fizjoterapeuty musieć teraz biec do lekarza
pierwszego kontaktu po skierowanie do fizjoterapeuty II stopnia żeby on łaskawie
pozwolił Wam na dalsze leczenie pod opieką Waszego terapeuty, ba! oraz aby nie
znając tak dobrze jak Wasz terapeuta historii Waszej choroby napisał w niej jak
macie być leczeni?!? Czy stanie w kolejnych kolejkach i czekanie na fizjoterapię
to coś co jest w sferze marzeń każdego z nas? Kiedy nas boli, oczekujemy
natychmiastowej pomocy, i wiemy gdzie po nią się udać - czy proponowane zmiany
nam pomogą czy raczej zaszkodzą? Podzielcie się swoimi wnioskami w tym liście.
Koniecznie! Każdy nawet najkrótszy list się liczy.
Uświadommy
tym, którzy nie mają pojęcia (albo mieć go nie chcą) jak to wygląda z naszej
strony, ze strony pacjenta.
Dlaczego
do czwartku? - Bo w piątek rano przedstawiciele dwóch ugrupowań zrzeszających
fizjoterapeutów (o których mowa była w pierwszym akapicie tekstu) spotkają się
na ostatecznych rozmowach "między sobą" zanim decyzje o zmianach i projekt
ustawy utknie w Ministerstwie Zdrowia, gdzie już ani my pacjenci, ani
stowarzyszenia czy fundacje nie będą miały na nie wpływu a tylko i wyłącznie
politycy. Nie
pozwólmy aby o NAS PACJENTACH decydowano bez naszego udziału! Nie pozwólmy aby
czyjeś zapędy ograniczyły a może nawet uniemożliwiły nam mądre i ukierunkowane
leczenie!
TUTAJ podajemy link do projektu omawianej Ustawy Jest ona zapisana jako projekt obywatelski, choć raczej bardzo wąska grupa
obywateli miała wpływ na jego kształt dlatego też potrzeba jest szerszego
spojrzenia na ten palący problem.
Do
dzieła!!! Na
Wasze listy czekamy do czwartku (3 stycznia) wieczora!!! Listy wysyłajcie bezpośrednio na nasze
mail: kontakt@fundacjabioderko.pl a my przekażemy je przedstawicielom
Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska, które walczy o normalność i szeroki dostęp
do leczenia dla pacjentów. Podpisujcie się w listach imieniem i nazwiskiem - nie
wstydźcie się swojego zdania. Macie wszelkie prawa a przede wszystkim obowiązek
występowania w swoim imieniu w sprawach które dotyczą Was i Waszego zdrowia.
Wasze wsparcie będzie bardzo mocnym argumentem w tej nierównej walce.
My
jako Fundacja też naturalnie żywo włączamy się do akcji i stosujemy oficjalne
pismo o naszym stanowisku w tej sprawie. Mamy nadzieję, że w Polsce może być
dobrze, że w Polsce nadal można będzie otrzymać fachowe leczenie
rehabilitacyjne, że nasz kraj będzie pod tym względem przypominał XXI wiek a nie
średniowiecze...
Do
dzieła Kochani!
źródło: http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=1654
Subskrybuj:
Posty (Atom)