Pokonana?

Właśnie wróciłam z rehabilitacji i to niezbyt zadowolona.
Wszystko co ćwiczyliśmy do tej pory, z mojego odczucia bardzo dobrze wychodziło, ale gdy się odwróciłam na bok (noga operowana na górze), a rehabilitant uniósł mi nogę i dał do tyłu, to złapał mnie tak silny ból, jakiego do tej pory nie czułam. Pieprzony przywodziciel, znów pokazał swoją władzę. Z wielkim bólem odłożyłam z nim nogę i znów pracował nad tym mięśniem. Ileż to będzie trwało? Ponadto, blokada jest tak duża w mojej głowie, że nie umiem się przestawić, by ciężar przerzucić na nogi, a nie na kule. Nadal wiszę na nich, niektórzy twierdzą, że mniej, ale jednak wiszę. Czy ja będę normalnie kiedykolwiek chodzić? Czy tak ciężko zrozumieć tej durnej głowie, że to nogi, a nie ręce słurza do chodzenia? Ech...
Z gabinetu wyszłam bez bólu, oklejona taśmami "kinesio taping", w sumie zadowolona, ale czuję się pokonana, bo nie dałam rady.

27 sierpień 2010

Po dwóch tygodniach nieobecności, wrócił mój rehabilitant z wczasów. Nie prosząc się nikogo postanowiłam, że pojadę na reha autobusem miejskim, tym bardziej, że ośrodek gdzie mam zajęcia mieści się 500m od przystanku . Oczywiście na przychylność tych z góry nie mogłam liczyć, bo przyjechał autobus nie przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Pierwszy schodek był na wysokości kolana. Dobrze, że mam w miarę silne ręce i na nich się wspięłam. Czterdzieści minut i byłam w Zabrzu. Po drodze kupiłam bardzo wygodne buciki (kobiety!!!).
Pan Krzysztof mnie pochwalił za basen, na który chodzę codziennie :mrgreen: a w nim maszeruję tam i z powrotem, pływam, ćwiczę, a potem 20 minut relaks w jacuzzi, a w nim bicze na mięśnie kręgosłupa. Generalnie czuję się po basenie, jakbym mogła góry przenosić. 


Ponadto rehabilitant wprowadził mi wiele nowych ćwiczeń. Jednak "krzyczy" na mnie że mam blokadę przed jakimkolwiek ruchem w głowie. Boję się, że będzie bolało i się spinam, np. podciągam nogę za pomocą głowy, a jak mnie upomni to potrafię to zrobić tylko nogą bez udziału innych części ciała. Jeszcze dziwne jest, że jak stoję to palec największy u nogi operowanej stawiam w pionie, za co też mnie upomina, ale to takie rekompensacje wieloletnich zaniedbań. Niestety to takie knify nad którymi muszę pracować i to bardzo dużo.

Na dzień dzisiejszy mogę nogę obciążać 70%, boli mnie nadal wiele mięśni nad którymi non stop pracuję. Bóle przed operacją poszły w zapomnienie, ale przez moje lenistwo pojawiły się inne bóle, właśnie przykróconych mięśni. Boli mnie najbardziej mięsień przy krętarzu, ale to również raczej zaniedbanie po przebytej osteotomii w wieku 15 lat. Nogą odwodziłam przed operacją 5-10st. , a teraz tj. w granicach 30 st. Żaden ból w stawie nie ogranicza mnie, za co bardzo jestem wdzięczna :)
A teraz uciekam na basen, a po południu na rehabilitację. Pan Krzysztof poobkleja mnie taśmami kinesio taping. Sprawdzę na własnej skórze skuteczność owych taśm i opiszę na blogu.

Wszystko co zapomniane

Jedziemy autem, mijamy kolejne miejscowości rozkoszując się dawno nie widzianymi krajobrazami. Mijamy wioskę za wioską, ach jak cudnie czuć zapomniany zapach. Tak dawno go nie miałam okazji wdychać, że wydaje mi się  w tej chwili wręcz orientalny. 
Dawniej spędzałam tu każde wakacje, a teraz ... Zdecydowanie za rzadko tu zaglądam. Dziadek od kilku lat nie żyje ... Tak wiele się zmieniło!
Spoglądam na dom odnowiony przez kuzyna, który teraz tam z rodziną mieszka, ale żaden kąt nie przypomina tamtych czasów. Drzewa za duże, stodoła znikła, a w domu znikł zapach tamtych dni. Kuchnia niczym nie przypomina dawnej z dużym pięknym piecem kuchni... Nie ma ławy i dużego stołu... Nie ma babci, która non stop krzyczała, że się ubrudzimy. Czy tak łatwo jest zabić ulotne wspomnienia z dzieciństwa?

Kuzyn, obecny gospodarz, przywitał nas wraz z rodziną suto zastawionym stołem, jak na prawdziwego gospodarza przystało. Wspaniałe popołudnie z dużą dozą wspomnień. 






Zodiakalne raczki

Oj dziś się wyspałam za wszystkie czasy. :)
Nieczęsto jest nam, bioderkowiczom, dane tak błogo spać, więc to wykorzystałam na maksa.
Wczoraj z siostrą umówiłam się na basen, tak więc musiałam się sprężyć, bo jeszcze strój kąpielowy musiałam kupić.
Oczywiście na zakupy poszłam z siorką. Iza zawsze jest nieoceniona w pomaganiu mi. Hm, idealny materiał na wolontariusza. Tak, więc kupiłam strój dwuczęściowy, czarny z niewielkim motywem na jednej miseczce w staniku. Pasował idealnie :)
Zadowolona poczłapałam z Izą na basen. Bosko! Dwie godziny rozkoszowałam się na pływalni. Najpierw ponad godzinę trochę chodziłam (w końcu bez kul) troszkę pływałam i ogólnie non stop się ruszałam. Potem poszłam do jacuzzi i rozmasowałam biczem mięśnie przy kręgosłupie oraz pupę, która troszkę odczuła maszerowanie. 

Gdy wyszłam z pływalni, to czułam się jakby mi kilogramów ubyło, a mięśni przybyło. Szłam zadowolona z siebie :) Stwierdziłam z Izą, że nie bez przyczyny jesteśmy raczkami.
Przyszłam do domu to nawet wzięłam się za kiszenie ogórków. Pierwszy raz w tym sezonie, bo do tej pory sił mi brakowało na to.

Spotkanie

Czy czas musi tak szybko lecieć?
Czekałam na "moich" gości, szykowałam się, a wizyta minęła jak z bicza strzelił. 
Niedosyt! Niedosyt! I jeszcze raz niedosyt!!! To czuję :(
Czy zawsze wszystko co dobre szybko się kończy?
Katja i Karolina przyjechały sprawdzić, czy pracuję nad sobą. Katji mój obecny stan bardzo się podobał, nie jest idealny, ale lepszy niż przed operacją. Natomiast Karolina popatrzyła okiem rehabilitanta i stwierdziła, że jeszcze dużo pracy mnie czeka. Pokazała jak mam pracować nad blizną co najmniej dwa razy dziennie i jeszcze wiele cennych wskazówek dała. Katja mi pokazała swój oklejony tyłek taśmami kinesio taping. Istny show girls he he.
Gwiazdeczką wieczoru była słodziusia Patka, tj. córka Karoliny. Patka jest bardzo energiczną dwulatką. Jej popisy nie miały końca. Po prostu przekochana.
Pojechali, jestem smutna...
Chyba skorzystam z ich zaproszenia do stolicy se, se, se.




Niedziela, ach niedziela

Paskudnie, brzydko, burzowo, pada deszcz, cóż więcej dodać. Za oknem brak jakiegokolwiek powodu, by ruszyć tyłek z łóżka. Do tego z okna widzę jedynie rusztowanie warszawskie, bo blok w którym mieszkam ocieplają, więc widoki ogólnie do d@@py. 
Chciał, nie chciał muszę wstawić kurczaki do piekarnika. Na obiad zaprosiłam rodziców Krzyśka oraz jego chrzestną, a obiad sam się nie zrobi. Owszem Karina i Krzysiek mi pomagali, ale głównym kucharzem byłam ja. Obiad wyszedł znakomicie, palce lizać (dosłownie, bo kurczaka lubię ogryzać w paluchach). Mam nadzieję, że i gościom smakowało, bo ja byłam zachwycona, a szczególnie z kurczaka. Po obiedzie nie zabrakło kawy z "grzesznym" dodatkiem i tak mijało popołudnie w świetnym towarzystwie. 


Późnym popołudniem przyjechała siostra z mężem, a obiadowi goście podziękowali za gościnę i poszli. Wówczas ja się wygodnie wyłożyłam i z pozycji horyzontalnej im towarzyszyłam.
Generalnie niedziela bardzo udana i nawet bez tabletek przeciwbólowych się obyło. Przede mną noc również bez tabletek, bo w mojej okolicy o 21.00 (Karina sprawdzała) dostanę jedynie Apap. Jak mogłam tak się załatwić, nie mam pojęcia, jednak brakiem tabletek się nie zrażam tak bardzo, w końcu trzeba kiedyś przestać brać te prochy. 
Jak dobrze będę się czuła, to jutro idę na basen. Rana w końcu całkowicie się wygoiła, więc nie ma obawy, że coś  może zapaskudzić moją ranę, a na basenie nie trudno o bakterie.

Pierwsze zakupy


Tak dawno nie uzupełniałam zapasów w domowej "spiżarni", że już świeciła pustkami, więc postanowiłam wybrać się na zakupy do Tesco. Zawsze się wydaje, kupię to co najpotrzebniejsze, jednak udało mi się wydać nie mało kasy. Promocje przyciągały, a i szkolne przybory też należało kupić sobie i Karinie, nie mówiąc już o artykułach spożywczych, czy środkach czystości, które są niezbędne. Po dwóch godzinach przy pomocy siostry i córki wyszłam zadowolona i lżejsza o kilka setek :/
Już przy kasach zauważyłam, że nogi mnie nie bolą tak jak przed operacją. Cały organizm funkcjonuje zupełnie inaczej. Jak siadałam z boku, by przejrzeć paragon, to nie wykrzywiałam twarzy w bólu jak to zwykle robiłam. Nawet nieoperowana noga, jakby odpuściła. Byłam zadowolona i dumna z siebie, że dałam radę.

Ale to jeszcze nie koniec atrakcji dzisiejszego dnia...
Zakupy odwiozłyśmy i pojechałyśmy na kawkę do szwagierki. Jak sobie wspomniałam, że muszę wspiąć się na III piętro, to mi się odechciewało. Okazało się, że i ta przeszkoda nie jest nie do pokonania, wręcz dość łatwo mi to poszło. Dwie kawy z mlekiem zaliczyłam, poklepałam z dziewczynami i pojechałam do fryzjera. Ścięłam włosy na krótko, bo miałam dość przesuszonych włosów pasemkami, które wcześniej namiętnie nosiłam. Fryzurka idealna na lato! Czemu wcześniej nie wpadłam na taki pomysł???

Panie Krzysiu wracamy!

Wybór fizjoterapeuty, zanim trafi się na tego właściwego, wiąże się z reguły z wydatkami i to nie małymi.
Ja po operacji miałam właściwie dużo szczęścia, że trafiłam do tego właściwego. Teraz mój rehabilitant pojechał na dwa tygodnie na urlop, lecz nie pozostawił mnie bez opieki, tylko przekazał zaufanej kobiecie. Stwierdził że bez opieki mogę cofnąć to wszystko nad czym do tej pory pracowaliśmy. Jednak jak w domu zobaczyłam gdzie mam jechać to szok przeżyłam, że tak daleko Niestety nie miał mnie kto zawieźć, a dwoma autobusami bałam się jechać. Tak, więc trochę zmuszona, poszukałam rehabilitanta tu na miejscu. Owym rehabilitantem okazała się młoda, przemiła kobietka, która jakieś pojęcie miała, jednak ja miałam wrażenie, że mnie chce połamać. Jak po każdej reha z Krzysztofem czułam ogromną ulgę tak z nią dopiero zaczynało mnie boleć. Dlatego jeszcze więcej ćwiczę ćwiczenia zadane i wykonywane przez Krzysztofa i czekam na niego. Pan Krzysztof to prawdziwy skarb.

Weekend...

Piątek, sobota, niedziela ... Nie, zdecydowanie za mało! Czuję niedosyt natury, przyjaciół, imprezki. Ech...

Wszystko zaczęło się od telefonu w czwartek. Akurat szłam na rehabilitację, więc nie miałam za bardzo czasu na rozmowę, ale obiecałam że zadzwonię z odpowiedzią. Dzwoniła szwagierka z zapytaniem, czy jadę z nią i jej mężem do Marzenki i jej rodziny na weekend. Hm, kusząca propozycja, ale musiałam odmówić, bo już coś komuś obiecałam. Jednak w piątek koło 14 Krzysiu z Kariną przekonali mnie bym jechała. 
Uradowana dzwonię do Eli z wiadomością, że jadę jednak z nimi. Następnie dzwonię do Marzenki z pytaniem czy mogę przyjechać. Jednak zanim cokolwiek zapytałam to usłyszałam w słuchawce opieprz że nie jadę, więc odpowiedziałam, że skoro tak krzyczy to już przyjadę. Zaczęłam się śmiać, a potem grzecznie zapytałam się jej, czy zaproszenie dla mojej osóbki nadal aktualne. Trzy dni, trzy wspaniałe, pełne życzliwości dni i czuję niedosyt. Czuję się jakbym przez rodziców musiała wyjść w środku imprezy, która dopiero się rozkręca. 

Na szczęście operowane, jak i nie operowane bioderko, dało mi odpocząć. Przez dzień się kładłam, dawałam nodze odpocząć. Jednak opuchlizna wieczorami pokazywała się. O ćwiczeniach, w euforii przyjaznej atmosfery, też nie zapomniałam. Powiedzmy, byłam grzeczna. :) 

Widok z okna


Siostry: Kinga z Majką

Majka 




Marzenka z rodziną


Kochane baby, ach te baby...

27 dni po operacji

Minęło już tyle dni od operacji, a ja nadal jakbym w miejscu tkwiła. Wszystko wyobrażałam sobie zupełnie inaczej, a na pewno liczyłam na szybsze efekty. Jestem strasznie niecierpliwa i dlatego mi to wszystko strasznie się dłuży. Ogólnie jest dużo lepsza ruchomość i dużo mniej bólu, ale i tak czuję jakiś niedosyt.


A o to kilka szczegółów z mojego pooperacyjnego życia:
Od jakiegoś czasu nie używam nakładki na ubikację, choć w pierwszym pooperacyjnym okresie nie wyobrażam sobie życia bez niej. Siadanie z jej użyciem był dla mnie dużym komfortem.


Majteczek nie przerabiałam na wiązane z jednego boku. Daję radę je ubrać normalnie choć wygląda to jak zarzucanie wędki. Czasem  kogoś poproszę o pomoc, ale z reguły daję sobie radę sama z ubieraniem. Jedynie nie ubierałam sama skarpet, a buty mam na wsuwanie.

Generalnie mój codzienny strój to majteczki i t-shirt. Szybko zmieniam swój wygląd zewnętrzny, gdy goście wparują niespodziewanie, wtedy szybko zakładam dresy, bo blizną nie chcę straszyć. Jest ciepło i mogę sobie pozwolić na paradowanie w "gaciach". Tak w ogóle to głównie na sportowo, bo wygodnie, a przede wszystkim sama potrafię sobie się ubrać.

Kąpiel mam już również za sobą. Dość miałam obmywania tzw. kąpieli w misce. W niedziele nie wytrzymałam i weszłam na ryczkę (po Śląsku małe krzesełko), tyłkiem usiadłam na automacie, narzeczony przełożył mi nogi i już byłam w wannie. Obawiałam się powrotu, ale w identyczny sposób się wydostałam. Najtrudniej było usiąść w wannie, ale i z tym sobie poradziłam. Ależ to wielki komfort wykąpać się, zrelaksować. :)

Przestałam się również obkładać zrolowanymi ręcznikami, a noc prawie całą przesypiam na brzuchu. Na boku rehabilitant również mi pozwolił leżeć (nieoperowanym), jednak za długo w tej pozycji nie wytrzymuję, bo po krótkiej chwili non stop coś mnie ciągnie w tych powięziach mięśniowych.

Przed operacją najbardziej bałam się rehabilitacji, a jest to jedna z lepszych rzeczy jaka mnie spotkała. Rehabilitant- pan Krzysiu jest specjalistą w każdym calu.Przy każdym spotkaniu tj. dwa razy w tygodniu, bardzo pracuje nade mną, nad mięśniami, nad ruchomością oraz poprawnymi ruchami. Na początku źle chodziłam (stopę stawiałam do środka), źle siedziałam, a zresztą chyba wszystko źle robiłam. Bardzo ważne jest też dla mnie to, że jak przychodzę ze świdrującym bólem to wychodzę bez niego i nie powraca on w późniejszym czasie. Moja postawa i chód są o niebo lepsze, bez przerwy rehabilitant się kontroluje, upomina, ale to wszystko dla mojego dobra. Zresztą ja sama również się pilnuję, choć czasem się łapię na starej błędnej postawie. Muszę nad tym bardzo pracować, by wyzbyć się przyzwyczajeń. Jeszcze długa droga przede mną.

Rana ma jeszcze dwa małe strupki i jak tylko znikną to szoruję na basen, bo wg pana Krzysia muszę chodzić w basenie tam i z powrotem. Również jak tylko mi się wygoi rana to zastosuje u mnie Kinesio Taping. Jest to obklejanie skóry taśmami, a więcej o tej metodzie możemy przeczytać tutaj: http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=30

Kolejnym etapami w rehabilitacji będzie ćwiczenie z wykorzystaniem taśm Thera_Band. W moim przypadku mam mieć koloru czerwonego. Ma to mi pomóc w odbudowie funkcji mięśni.

W dalekiej przyszłości powinnam również spacerować z kijkami Nordic Walking, ale oczywiście tylko i wyłącznie po profesjonalnym kursie. 



















Obecnie Fundacja Bioderko organizuje takie warsztaty i to w dodatku darmowe, a więcej o tym można przeczytać tutaj:  http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=758&highlight=nordic

Podczas ostatniej wizyty u fizjoterapeuty dowiedziałam się,że chodzenie w butach typu japonki prowadzi do powstawania deformacji palucha tzw haluksy- paluch koślawy. A tak uwielbiam te buty, no ale cóż trza będzie się rozstać z wielkim żalem :(