Pokonana?

Właśnie wróciłam z rehabilitacji i to niezbyt zadowolona.
Wszystko co ćwiczyliśmy do tej pory, z mojego odczucia bardzo dobrze wychodziło, ale gdy się odwróciłam na bok (noga operowana na górze), a rehabilitant uniósł mi nogę i dał do tyłu, to złapał mnie tak silny ból, jakiego do tej pory nie czułam. Pieprzony przywodziciel, znów pokazał swoją władzę. Z wielkim bólem odłożyłam z nim nogę i znów pracował nad tym mięśniem. Ileż to będzie trwało? Ponadto, blokada jest tak duża w mojej głowie, że nie umiem się przestawić, by ciężar przerzucić na nogi, a nie na kule. Nadal wiszę na nich, niektórzy twierdzą, że mniej, ale jednak wiszę. Czy ja będę normalnie kiedykolwiek chodzić? Czy tak ciężko zrozumieć tej durnej głowie, że to nogi, a nie ręce słurza do chodzenia? Ech...
Z gabinetu wyszłam bez bólu, oklejona taśmami "kinesio taping", w sumie zadowolona, ale czuję się pokonana, bo nie dałam rady.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Pomału, nie tak szybko, to dopiero 2 m-ce. Nie tylko nogi muszą się nauczyć chodzić, ale własnie głowa też. Będziesz chodzić, będziesz, nie pośpieszaj ani nóg ani głowy, bo tym się jeszcze bardziej stresujesz.Ciesz się, że każdego dnia jest lepiej, są postępy. Pamiętam jak mnie pomału mijały blokady i ten cholerny strach. Odważnie już chodzisz o kulach i to jest bardzo ważne - a reszta, wszystko w swoim czasie.
Całuski