Pracowity maj

Nie chciałam się zmuszać do wpisów, gdyż one wychodzą wtedy dość sztuczne. Nie raz tak robiłam a potem byłam zmuszona je kasować.
Czy dużo się u mnie wydarzyło to nie sądzę, ale moje drobne kroczki chętnie opiszę.


Co do matury, to nadal czekam na wyniki więc w zasadzie mogę się pochwalić jedynie ustnymi, które zdałam. Stres, który mi towarzyszył jest niewyobrażalny. Chyba nie chciałabym już nigdy w życiu czegoś takiego przeżyć. Ale mam nadzieję, że jakimś cudem wyniki z matury pisemnej będą dla mnie pozytywne.


Rehabilitacja, pomimo że z Krzyśkiem trochę się rozmijaliśmy, to w końcu wskoczyła na właściwe tory. Znów jestem zadowolona z wyników naszej współpracy. Czuję że drobnymi kroczkami znów ruszyłam do przodu.


W miedzy czasie z ramienia Fundacji BIODERKO zorganizowałam Warsztaty Nordic Walking. Warsztaty odbyły się w Rehamedica w Gliwicach i miały na celu wprowadzić tego typu formę sportu w rehabilitację bioderkowiczów. Uczestniczki były bardzo zadowolone z przekazanej nam wiedzy, a następnie udaliśmy się wraz z panem Wojtkiem w plener, gdzie pod jego czujnym okiem korygowaliśmy swoje błędy. Wróciłyśmy zmęczone, ale pełne znakomitej wiedzy, którą zamierzamy wykorzystać w powrocie do sprawności i jej utrzymania.


Kolejnym elementem mojego skromnego życia było zorganizowanie imprezy na której goście celebrowali wkroczenie w pełnoletność mojej malutkiej córeczki Karinki. Moje maleństwo czuję, że powoli "ucieka" z gniazda, a najgorsze jest to, że taka jest kolej rzeczy, a my rodzice w zasadzie nie mamy wpływu na to. Osiemnaście lat ukończyła 12 maja i tego dnia zrobiłam jedynie drobny poczęstunek. Tydzień później zorganizowała dla przyjaciół spotkanie, a w kolejny weekend była główna feta na której była zaproszona najbliższa rodzina. Bardzo duuużo ludzi było. Ludziska zmuszona została podzielić na dwa pokoje. Ale i tak musiało być super skoro siostrzenica mojego Krzysia powiedziała "ciocia, to były najlepsze urodziny".


I tak zleciał cały maj...
Plątanina rehabilitacji, imprez urodzinowych Kariny, oczywiście matura, życie codzienne, praca  oraz inne spotkania rodzinne doprowadziły do tego że przychodziłam i chciałam tylko odpoczywać. Byłam psychicznie zmęczona.


W ten weekend wybrałam wraz z moją Krzysiunią się nad Jezioro Sulejowskie, gdzie forumowicze wspólnie celebrowali III Urodziny Forum BIODERKO. Heh, to była impreza!!! Tort, szampan, jedzonko, trunki "wyskokowe" i humory pierwszorzędne. Szkoda tylko że czas biegł jak oszalały i nie dał się nasycić weteranami i nowo poznanymi osobami z forum wraz z rodzinami. Fotorelacja wkrótce :)
W drodze powrotnej wraz ze znajomymi delikatnie zboczyliśmy z trasy by pomodlić się w mistycznym miejscu jakim niewątpliwie jest Sanktuarium Maryjne na Jasnej Górze. Ależ to miejsce robi wrażenie, ale jednak najbardziej cudowny jest wizerunek Matki Bożej, przed którym uklękłam i pomodliłam się za nasze zdrowie.
Jasna Góra była kolejnym etapem mojego powrotu do zdrowia. Przed operacją nie zdecydowałabym się tam pojechać bo trasa, choć krótka, była wtedy dla mnie jak zdobycie Mount Everest. Teraz zdobyłam tę górę bez grama zadyszki.


To na razie tyle...


Kilka fotek z tych pracowitych dni:
Krzysztof Grabarczyk - mój fizjoterapeuta 
Warsztaty Nordic Walking 
 


III Urodziny Forum BIODERKO





Brak komentarzy: