Uwielbiam...

Uwielbiam noc, gdy śpię jak zabita.
Uwielbiam poranki :)
Uwielbiam poranki, gdy nie boli, gdy wstaję wyspana. 
Tak niewiele czasem trzeba do szczęścia. Priorytety mam dziwne, ale zdrowy nie zrozumie jak to jest, gdy prozaiczne rzeczy przychodzą z takim trudem.
Dzisiaj w stan istnej euforii wprowadziła mnie przespana noc. Spałam jak niemowlak, albo jak leń. Bo jak to mawia ojciec mojej koleżanki "więcej jak sześć godzin śpią jedynie niemowlaki lub lenie". Jednak choćby mnie mieli nazywać leniem do kwadratu, to dzisiaj zasłużyłam na ten błogi sen, po tylu nieprzespanych nocach :) Nie to żebym w ogóle nie spała... Ale co to za sen jak średnio co dwie godziny wstajesz, bo to musisz się przewrócić, albo z toalety skorzystać. 


Korzystanie z toalety to również jakiś koszmar. Jak tylko pomyślę, że mi się chce siusiu to muszę iść, bo mięśnie dna miednicy są zbyt słabe i często po prostu popuszczam mocz. Taki mały dyskomfort który został mi po operacji. Każda praktycznie osoba z problemami bioderkowami ma słabe mięśnie dna miednicy i powinna nad nimi pracować już przed operacją by potem nie mieć takich nieprzyjemnych dolegliwości. Najlepiej ćwiczyć to przy oddawaniu moczu. Jeżeli umiesz bez problemu w każdej chwili "zakręcić kurek" to gratuluję :) Ja nie umiem :( Niestety jeszcze nie teraz.

Brak komentarzy: