Help!!!

Oj Krzysiu! Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
Jesteś dla mnie jak kompres na każdy ból.


Na rehabilitację jechałam z uczuciem ścisku w żołądku. Dokładnie to samo czuję przed egzaminami. Wiedziałam, że jest źle!
Niestety ból w plecach nie przechodził. Funkcjonowałam na tabletkach drugi dzień. Weszłam do gabinetu Krzyśka i mój widok go powalił. Na pytanie co mi jest, odpowiedziałam, że wszystko! I to było zgodne z prawdą. Bolał mnie przede wszystkim kręgosłup, a do tego okolice blizny "starej" nogi (czyt. tej z BMHR-em- lewa noga), pośladki, staw krzyżowo-biodrowy, mięsień gruszkowaty lewego pośladka oraz wiele punktów spustowych w tułowiu były boleśnie wyczuwalne. Nie mówiąc, że noga ostatnio operowana też przykładem nie świeci jeszcze. Reasumując KATASTROFA jakaś mnie dopadła!!!
Krzysiek wziął się do roboty, a ja z minuty na minutę czułam ulgę. 
Powinnam mieć takie "urządzenie" o imieniu Krzyś w domu he he. Mam Krzysia, ale szkoda, że bez złotych rączek. 
Tym razem całe spotkanie to rozluźnianie, a wierzcie mi, miał co robić. Ja ubrana tylko w stanik i majteczki, nie czując skrępowania, godziłam się na każde ćwiczenie, masowanie. Nawet te najmniej przyjemne. Wstałam z leżanki i ... Niebo na ziemi. Ufff
Do domu oczywiście, musowo zestaw ćwiczeń :)
Dzisiaj podjechałam ponownie do Krzysia. Jak obiecał, tak okleił moje plecki plastrami kinesio taping.

Brak komentarzy: