Istne szambo!!!

Czas biegnie za szybko, a ja wraz z nim czuję, że ubywa mi sił. Sił na działanie, sił na naukę oraz sił na wszystko inne. Czuję, że się wypalam, że mnie wszystko przerasta i nie czuję się potrzebna. Jeszcze na szybko muszę mieszkanie zmieniać co kompletnie nie jest teraz potrzebne, ale właścicielka mieszkania, które wynajmuję postanowiła je sprzedać. Istne szambo!!!
Siedzę jak durna nad Słowackim, bo zgodziłam się na prowadzenie lekcji o nim. Tylko po co się tak męczę? Dla idei? Przecież żadnych gratyfikacji profesorka z języka polskiego nie zapowiedziała, wręcz zaprzeczyła jeszcze.  
Jutro angielski na maksa zaabsorbuje mój mózg, bo pracę kontrolną muszę w sobotę napisać. A może w niedzielę? Chyba muszę zerknąć do planu lekcji.
W tym semestrze "moja" szkoła Cosinus mnie przeraża. Nowe reguły które wprowadzili mnie wykończą, ba, nawet myślałam o przeniesieniu do Żaka. Dwa pierwsze weekendy grudnia mam przesrane, bo do zdania 9 egzaminów. Lekcje od 8.00 do 17.00 na pewno wpłyną na moje biodra i tyłek hi hi. Ponadto z matematyczką wdałam się w ostrą dyskusję, sprawa dotyczyła zachowania klasy, oczywiście broniłam klasy. Dyrektorka tegoż liceum chyba nie wie co to być niepełnosprawnym, bo targa mnie na 2 piętro po cholernie niewygodnych schodach, a kolega z klasy poruszający się na wózku niestety ostatnio nie brał udziału w zajęciach, bo windy ta szkoła nie posiada :P Nauka jakoś przestała być dla mnie przyjemnością, ale na pewno nie zrezygnuję.

Rehabilitację ze względów finansowych, na moje życzenie, mam raz w tygodniu. Ostatnio tj. we wtorek równym krokiem w rytm muzyki dotarłam na reha tj. około pół kilometra w 7 minut. Mój narzeczony mówi, że idę szybciej niż on :)Krzysiek-rehabilitant pracował głównie nad stawem krzyżowo biodrowym. Masował, uciskał, kilka "trików" i już trzeci dzień ból nie powrócił. Dodatkowo na moją lordozę zastosował kinesio taping, tzn okleił mi plecy pięknym różowym plastrem. Całość ponoć przypomina króliczka z playboya :) Chodzenie nadal bez zmian, chyba wolę się nie wypowiadać. Biodro ucieka w bok, zapominam o trzymaniu brzucha i zbyt sztywno trzymam ramiona, bo nimi rekompensuję brakujące mięśnie potrzebne do prawidłowego chodzenia. Aż mnie obrzydzenie bierze jak patrzę na siebie i ta lordoza mnie wykończy dodatkowo.

Brak komentarzy: