Rubensowska pupa!

Jedenaście godzin lekcyjnych w szkole ledwo przeżyłam. Przywodziciel na 9 lekcji twardy jak kamień "krzyczał": boli!  Skurcze paskudnie łapały co chwilę ten mięsień Niby jest bardziej plastyczny, ale chyba jeszcze daleko mu do pełnej formy. Jutro idę z piłeczką do tenisa. Będę nią masowała w momencie, gdy nie będę musiała pisać notatek. Innego wyjścia niestety nie widzę, a ulga zawsze gwarantowana. Tak dotrwam do wtorku, bo wtedy mam spotkanie z fizjoterapeutą.
Kolejnym problemem, który dziś zauważyłam to, że kości "wbijają" mi się w tyłek, a twarde szkolne krzesła jeszcze temu sprzyjają. Mięśnie pośladkowe mam zbyt słabo rozbudowane i stąd ta niedogodność. Niby pupa rubensowska, a jednak nie chroni odpowiednio. Najważniejsze są mięśnie i nad tym należy się również pochylić.

Brak komentarzy: