Jaka może być największa kara dla mojego dziecka?
Pozbawienie jej dostępu do sieci internetowej i komórkowej :). Ha, ha, zapomniała, że jadąc do swojego chrzestnego na tydzień, tym samym skazuje się na "wiejską izolację" . Ustawiła sobie opis na gg "odcięta od świata" a do mnie napisała sms-a "chcę do domu" (gdy gdzieś zebrała zasięg). 
Jak myśmy sobie dawali radę bez tych "czasoumilaczy"? A dawaliśmy niewątpliwie :)


Wczoraj zrobiłam sobie wypad na pifffko z rodzinką. Wypiłam, jak na mnie, całkiem sporo :) Odchamiłam się na całego, a do domu zlądowałam o 2.00 w nocy. Nie pamiętam kiedy tak późno do domu z grandzenia wracałam :) Za to nad ranem włączyła mi się "suszarka". Pod ręką była tylko cola więc nie wybrzydzając sięgnęłam po nią wypijając dwa łyki. Kolejnym gratisem po nocnym szaleństwie był ból głowy. Tak, tabletki też dorzuciłam do mojego żołądkowego śmietnika, by ból się nie rozhulał, bo wtedy rewolucje na bank.
Za oknem szalała burza. Pozamykałam okna. Ależ błyskawice! Ulewa dopełniła czarę koszmarnego poranka. Nic kładę się dalej :P


10.00...
Wstać, czy nie wstać? Oto jest pytanie!
Wyrzucam Krzyśka z łóżka, bo kawa być musi. Piję kawkę, odpalam lapka i byczę się do 12.00. Śniadanie moje to rewelacyjne połączenie pączka z jabłkiem. Ale... dzwonię do siostry i umawiam się z nią na działkę. Lenistwo może i dobra rzecz, ale wolę ruszyć tyłek, by "pooddychać" zielenią. 



Brak komentarzy: