Skwarka

Sobota 5.00 rano.
Budzik dzwoni, a ja spałam tylko trzy godziny.
Nastawiam jeszcze raz na 15 minut później, tłumacząc samą siebie, że przecież zdążę.
Jednak nie zasypiam tylko układam w głowie plan, co spakować na mój pierwszy w życiu wypad na ryby. 
Od około miesiąca jestem posiadaczką karty wędkarskiej i całego potrzebnego sprzętu. W ogóle nie mam pojęcia o tym całym "kulcie" łowienia, ale co mi tam, raz kozie śmierć. Oczywiście jadę ze szwagrem "nauczycielem", który w tym fachu zagłębia się od ..., od kiedy go znam to zawsze łowił. :)
Dobra wstaję, robię kawę, Krzyśka wyrzucam po świeże pieczywo, a sama żwawo pakuję wszystko co zanotowałam dzień wcześniej na liście niezbędnych rzeczy do wyjazdu.
Na szczęście na ten dzień zapowiadali fantastyczną pogodę co się później sprawdziło.


No to jedziemy nad drugą co do wielkości w Polsce rzekę- Odrę!


Miejsce do łowienia bardzo ładne, wygląda jak zrobione z betonowych kręgów molo. Rozkładamy się z całym sprzętem i czekamy. Jeszcze jest chłodno, ale z godziny na godzinę, słońce daje coraz bardziej popalić. Ryby chyba też przed słońcem uciekły, tylko my siedzimy jak na patelni i robimy się na skwarkę. A ja jak się później okazało zapomniałam kilka niezbędnych rzeczy. I tak bez okularów słonecznych, bez kremu z filtrem oraz bez okrycia głowy 13 godzin nad rzeczką sobie łowiłam rybcie w piekącym słońcu. Czasem tylko delikatnie chmurki ratowały życie. 
Najważniejsze nauczyłam się wędkować choć w stopniu minimalnym, ale o mega połowie nie było mowy, a tym bardziej o zakładaniu mady na haczyk. 
Jedyny minus był taki, że nawierzchnia nie równa i na koniec bardzo czułam mięśnie w obu nogach. Kroki musiałam stawiać w ustalony sposób, mało komfortowy dla mnie. Niestety chyba  przeciążyłam mięśnie, ale noc przespałam, więc nie było najgorzej. Choć może zmęczenie i brak snu nocy poprzedniej przyczyniły się do tego.
Przyjechaliśmy do domu zaczęłam nas smarować preparatami różnymi, ale tylko piekło. Skóra czerwona, wrażliwa na dotyk... To  jakaś wielka masakra :(
Dzisiaj rano wstałam i poczułam ulgę. Nie piecze :) HURA!!!
Choć nadal czerwoniutka jestem :P 

Brak komentarzy: