BMHR czy nanos?



Operacja odbyła się w końcu w czwartek, tj 8 lipca 2010 r.
Rano musiałam jeszcze oddać mocz do analizy i szczerze myślałam, że mnie zdyskwalifikuje, bo do szpitala poszłam z niezbyt dobrymi wynikami tabletkami na rozwiązanie tego problemu.
Jednak udało się! O 7-10 przyjechała pani po mnie na sale operacyjną i dała mi 5 minut na zebranie się. Ściągnęłam piżamę, założyłam ich papierową i wskoczyłam na wózek. Szczerze, nie bałam się. Ja chciałam już być po. Na sali gdzie podają znieczulenie zaczęło się przygotowanie. Wbili się w żyłę wenflonem i zaczęli mnie przekonywać do znieczulenia podpajęczynówkowego. Tego nawet nie brałam pod uwagę, jednak wtedy usłyszałam słowa Duśki, która mnie bardzo przekonywała do niego. Tak, więc zaryzykowałam i jak na tę chwilę nie żałuję.


 Musiałam się bardzo wygiąć co sprawiło mi wiele trudności, ale anestezjolog sprawnie, szybko to załatwił. Wkłucie faktycznie nic nie boli, potem nogi zaczynają drętwieć, jakby się na nich ze 2 godziny siedziało, a potem to już nic się nie czuje. Wtedy wwieźli mnie na sale operacyjną, ułożyli bocznie, pytali się która noga do operacji, ręce przypięli, ba nawet w pasie mnie przypięli. Co z nogami robili, to niestety już nie wiem, bo nic nie czułam. Coś jeszcze gadałam, coś do wenflonu podawali, ale nie spałam. Dopiero, gdy zobaczyłam mojego operatora to "odpłynęłam". Tak byłam we właściwych rękach.
Obudziłam się na sali pooperacyjnej, dowiedziałam się od kogoś, że mam BMHR, co bardzo mnie ucieszyło. A potem zaczęłam płakać jak bóbr. Teraz się z tego bardzo śmieję bo faktycznie nie mam pojęcia dlaczego. Czyżby moje wszystkie emocje puściły?
Przed jedenastą odwieźli mnie na "moją" salę, przełożyli do "mojego" łóżka i o dziwo czucie zaczęło wracać. Czułam już połowę miednicy i palcami u operowanej nogi mogłam poruszyć. Nagle zwróciłam uwagę na ból podbrzusza. Pomyślałam, że może od tych pasów, ale koleżanka z innej sali uświadomiła że mam pęcherz pełny. Poprosiłam o basen i sikałam, i sikałam, i sikałam... Pielęgniarka sama zdziwiła się ilością i czasem w jakim poprosiłam o basen. Ale ważne, że mam i to już za sobą, pomimo braku czucia w tej okolicy.

c.d.n.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No nareszcie!!!! :-))))
Jedna rzecz mi sie nie podoba: powinni cewnik do 2 dni trzymac u pacjenta, zeby ten nie musial robic skokow na basen [niebezpieczne dla biodra zaraz po]... Bo zaprzecza sie jedna rzec: po znieczuleniu nalezy lezec plasko a nie podnosic glowe i na basen sie pchac.

Unknown pisze...

Być może byłam pod narkozą. Ja po narkozie płacze :P