Nudy, nudy...
Na szczęście ból zminimalizowany prawie do zera. Od czasu do czasu zakładam ręcznik pod odcinek lędźwiowy kręgosłupa.Jedyną rozrywką tych dwóch dni są odwiedzający nas bliscy, którzy uzupełniają nam zapasy :)
Na jedzenie w tym szpitalu prawie nie ma co narzekać. Bywają gorsze i lepsze potrawy, ale jeszcze się taki nie urodził, co by człowiekowi dogodził. Jedynym minusem są kolacje, na które dostajemy tylko dwie kromki chleba z masłem. I tu przydają się odwiedzający :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz