BMHR- marzenie, czy rzeczywistość?

Zostały trzy dni do przyjęcia na oddział. Zniecierpliwiona po porażkach dzwonię na I oddział do Oddziałowej, aby uzyskać informację, czy moja operacja nie została odwołana. Telefon odbiera jej zastępczyni, mówi że i owszem jestem wpisana nadal jako oczekująca na przyjęcie, jednak jedyna sala na tym oddziele specjalnie wydzielona dla kobiet, jest zajęta przez mężczyzn. Dziwi ją, że dr M. nie odwołał mojej operacji, skoro o tej sytuacji doskonale zdaje sobie sprawę. Obiecuje powiadomić doktora jak zejdzie z bloku operacyjnego. Szlag mnie trafia, w myślach klnę. Piszę sms-a do doktora, aby do mnie zadzwonił i czy coś się zmieniło. Po skończonej operacji oczywiście kontaktuje się ze mną i oznajmia że mam manatki pakować i w piątek się pojawiać na oddziele. Wszystko pozostaje bez zmian a ja jestem mega szczęśliwa. 


Od rana więc latałam i załatwiałam wszelkie potrzebne badania :)
Chyba w końcu będę miała mojego wymarzonego BMHR-a. No co najmniej w jednym bioderku :P

Brak komentarzy: