"...Katowice, Sosnowiec, Gliwice, Bytom czy Rybnik muszą zerwać z wizerunkiem regionu, kojarzonego z brudnym górnikiem wracającym z szychty. "- pisze jedna z gazet. 

Ale po co? 
Co złego jest w brudnym od pracy dającej chleb całym rodzinom, górniku? Co złego jest w przeszłości Śląska, która nierozerwalnie kojarzy się m.in. z dokładnie takim górnikiem?

"Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy. Choć macie sami doskonalsze wznieść." pisał ku przestrodze Adam Asnyk. Ale "my" młodzi wiemy lepiej...

Ja mam w rodzinie wielu górników, ba nawet mój narzeczony codziennie zjeżdża na dół na "szychtę" i nie wstydzę się tego. Jak to się 
u nas mówi, pracuje na grubie, roz w miesiącu dostaje geld, a roz w roku mo geburstag. Uważam, że ma dobrą, choć niebezpieczną pracę. To cholernie ciężki zawód, nie tylko dla górnika, lecz również dla jego bliskich..



Taka mała odskocznia od mojego "klepania" na temat bioder. Choć to w końcu nie tylko blog o BMHR-ach, ale ogólnie o moim życiu, a górnictwo jest jego nieodzowną częścią.

Brak komentarzy: