BMHR wywichnięty

Właściwie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po wizycie duetu lekarzy, ale koniecznie chcieli widzieć moje biodro pod rentgenem na bloku operacyjnym. Z wielkim bólem przeszłam na łóżku, a towarzyszyły mi słowa pielęgniarek "ta pani na nastawienie biodra" Hello! Oni chcą tylko obejrzeć!
Jednak okazało się że mój BMHR jest wywichnięty. :(
Zaczęło się nastawianie na tzw. żywca, tzn. bez żadnego znieczulenia. Jeden lekarz ciągnął w jedną stronę, drugi w drugą, manipulowali mną w swych potężnych dłoniach jak marionetką. Czasem przekręcili nóżką, pstryknęli fotkę, ale wszystkie starania wychodziły z dość mizernym skutkiem.  Bólu praktycznie nie czułam. Nie wiem, czy adrenalina dopełniła tu swą solę czy oni takie wprawne ręce mieli, ale jednak Nastawianie te nie udało się. Jak to stwierdzili "mięśnie nie są na tyle zwiotczałe, dlatego nie umieją tego zrobić. Powtórzą to pod znieczuleniem ogólnym, ale dopiero wieczorem koło 19.00, bo teraz 2 łyżki zupy dyskredytują mnie do tego zabiegu.


Cy mnie to wszystko dotyczy? Patrzę jak przez mgłę z wielką nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Czy będzie czas pokaże...


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

BEDZIE DOBRZE PASS; TRZYM SIE !!!!!! CALUSKI