Rok później...

Już jestem pewna, że zaczyna się nowy etap w moim życiu. Po ponad roku tj. 5 sierpnia, mam się zgłosić do izby przyjęć piekarskiej urazówki, a zaraz po weekendzie będą mi operować drugie biodro.
W czwartek ostatni posiłek powinnam zjeść najpóźniej o 18-tej, a w piątek przyjechać z samego rana na czczo. To wszystko po to, by badania nie były wypatrzone.
Ciekawe jak teraz to wszystko przejdę? Na pewno fizycznie jestem lepiej przygotowana, no i wszystko znam od podszewki :) Czy się boję? Oczywiście! To przecież naturalny odruch.

Brak komentarzy: