8 września- w dwa miesiące po operacji

Niedawno płakałam z bólu. Mięśnie mnie ciągnęły, a ja sobie z tym nie radziłam niestety. 
Teraz minęły dwa miesiące od operacji kapoplastyki- BMHR i wszystko jakby ręką odjął. Zaprzyjaźniłam się z moim BMHR-kiem.  Stan swój oceniam na... o niebo lepszy, niż przed operacją, ale jestem świadoma ile roboty przede mną.
Sporadycznie mnie coś pobolewa, z reguły to są przeforsowane mięśnie. Leżę na każdym boku, jednak śpię tylko na brzuchu. Wstaję bez podpierania się, czego przed zabiegiem nie potrafiłam w ogóle. Chodzę nadal o dwóch kulach, BO lekarz nadal mi każe, co bardzo pochwalam, bo powinno się odstawić obie kule naraz. Próbowałam jazdy na rowerku stacjonarnym i muszę przyznać, że z operowaną nogą nie ma problemu, za to druga po trzecim obrocie pedałem odmawia współpracy i boli jak jasna cholera. Rehabilitacja idzie w dobrym kierunku i pewnie by wszystko szło jeszcze sprawniej, gdybym nie miała oporów przed każdym ruchem. Z reguły pierwszy ruch/krok powoduje u mnie ból, bo w obawie przed  bólem spinam się. Potrafię podnieść wyprostowaną nogę sama, a tego długie lata już nie umiałam. Stoję i nie bolą mnie biodra co jest również dla mnie nowością bo wcześniej naczyń nie potrafiłam umyć po śniadaniu, a wczoraj położyłam farbę na włosy przyszłej szwagierce bez odpoczynku. Odwodzenie nogi jeszcze dość małe, ale nie to jest najważniejsze. Rehabilitację mam ukierunkowaną, by przywrócić zatraconą funkcję, czyli funkcję chodzenia. Jednak funkcję tę w pełni odzyskam dopiero po operacji drugiego stawu biodrowego. 







Czy jestem zadowolona? 
Hm, chciałabym żeby to wszystko szło szybciej, łatwiej. Powiedzenie "bez pracy nie ma kołaczy" nabiera w moim życiu bardzo duże znaczenie. Na szczęście jest nadzieja na lepsze jutro i będę o to walczyła :) 

Brak komentarzy: